Niedziela wieczór. Siedząc samotnie, mój wzrok spogląda na tonący woreczek herbaty w szklance gorącej wody. Zainteresowała mnie, wciąż patrzę bez uśmiechu ani smutku na twarzy. Przez chwilę słyszę jedynie grający w dali telewizor i patrzę się wciąż na tą samą szklankę wody z woreczkiem herbaty. Pozwala mi ona poczuć się refleksyjnie. Myślę, ile takich herbat wypiłam w swoim życiu. Ile mam wspomnień z nią związanych.
Pierwsze z czym mi się skojarzyła to czasy dzieciństwa. Pamiętam, oburzoną mnie, gdy chciałam czuć się tak dorośle i wypić prawdziwą, sypką kawę wraz z gośćmi. Mama proponowała mi jedynie kawę zbożową, bo byłam za młoda. Słowo "za młoda" jeszcze bardziej mnie oburzało. Szczyt bezczelności! - pomyślałam. Foch szedł za fochem, a rodzina patrzyła na mnie z przymrużeniem oka, mieli ciekawsze tematy niż problemy jakże młodej jeszcze osóbki. Gdy pomyślę o mojej minie, potrafię śmiać się sama do siebie. Właśnie to robię, śmieje się w niebo głosy. W tamtym momencie patrząc na herbatę, miałam ochotę ją wylać. Nie byłam w stanie nic zrobić, bo czekałaby mnie kara. Wiedziałam, że gdy będę już dorosła będę niezależną kobietą, która wie czego chce i za wszelką cenę to zdobędzie. To było tak dawno..
Pierwszy dzień w szkole. Usilnie próbuję sobie go przypomnieć, jednak bez skutku. Czas podstawówki wspominam raczej dobrze,jednak nie pamiętam nic konkretnego. Nie cieszy mnie to. 6 lat wycięte z mojego życia? To sporo. Nie wiem czy przeżyje jeszcze dwa czy trzy lata, a tu brak sześciu lat w pamięci.. Za to gimnazjum i szkołę średnią wspominam bardzo dobrze. Nie raz bałam się przed kartkówką,nie chciałam wstawać rano,symulując chorobą - czasem ze skutkiem. Teraz tego żałuję. Wiele bym oddała,by na nowo poczuć się jak wtedy, gdy miałam problemy, chciałam je rozwiązywać i dzielić się z nimi innymi. Wtedy to wszystko wydawało się ponure i szare,a niepotrzebnie. Jakie jest moje jedno z życzeń... Wziąć najgorszy dzień w moim życiu, gdy chodziłam do szkoły, by przeżyć go jeszcze raz. Nie ważne byłoby co się dzieje, ważne byłoby tylko to, że jestem młoda, piękna i mam przed sobą całe życie. Nie wiedziałam ile mnie jeszcze spotka, gdybym ja teraźniejsza powiedziała mi tamtejszej licealistce wtedy, jakie będę miała życie - wyśmiałabym siebie. Nie wierzyłabym, że będę miała takie szczęście, co więcej! Że już jestem szczęściarą mając młodość w garści.
Pierwsza miłość była tak dawno, a jednak tak dobrze ją pamiętam. W końcu była również moją ostatnią miłością, cały czas mam ją w swoim sercu. Pierwsze dwa lata teoretycznie dopiero się poznawaliśmy,a już tak wiele o sobie wiedzieliśmy. Tak myśleliśmy, że wiemy wszystko. Jednak po długim stażu miłosnym stwierdzam, że poznaje się człowieka całe życie. Nigdy nie zna się go dobitnie i ostatecznie. To jest wspaniałe. Upadki i wzloty, miłość jest piękna, zawsze to mówiłam. Niemożliwe do osiągnięcia szczęście, otrzymałam właśnie przez miłość. Pamiętam, nasze kłótnie. Każdy z nas miał dużo do powiedzenia i uparcie trzymał się przy swoich argumentach. Nigdy nikt nie odpuszczał, chcąc przekonać drugą osobę, wiedząc, że to nie możliwe,bo ona myśli to samo. Gdy brakowało słów, patrzyłam w jedno miejsce. Może to dziwne, ale najczęściej moje oczy spoglądały na szklankę z napojem czy też herbatą. Nie raz chciałam coś powiedzieć, ale po długiej ciszy, po prostu tchórzyłam. Bardzo teraz tego żałuję. Każda sekunda może dać uśmiech, każda. Wystarczy po nią sięgnąć, choć jest to bardzo trudne, teraz o tym wiem. Spasować potrafi każdy, a ja niestety wiele razy tak robiłam, czekając na jego ruch. Czasami się opłacało, pocałunek w policzek i mocne przytulenie z jego strony. Wtedy pamiętam dokładnie, chciało mi się płakać. Zwłaszcza, gdy było okres,w którym kłóciliśmy się kilka razy w ciągu dnia. Poczułam taką ulgę, że łzy leciały mi same. Pomyślałam, że mogłabym nie poczuć już jego ust, dłoni ani ciepła, gdy mnie przytulał. Nie chciałam go puszczać, trzymałam go mocno i już trochę z pół żartem ściskałam, mówiąc, że tak bardzo go kocham, a on mówił, że słabiutko, po czym uścisnął mnie tak, że gałki oczne same wyszły mi na zewnątrz. "Twoje kochanie to nic w porównaniu do mojego". Tak bardzo go kocham, że nie da się tego opisać słowami, umieram z tęsknoty za nim. Już dwa lata mineło od jego śmierci, a ja wciąż widzę jego uśmiechniętą twarz. Wspólne mieszkanie, wspólna sypialnia, kuchnia,. Wszystko NASZE. Tyle nowości, taka swoboda. Boże,byłam taka szalona! My byliśmy szaleni i przede wszystkim zakochani. Gdy to wspominam, mam łzy w oczach. Wiem, że nie mogę nic zrobić,by cofnąć czas. By Bóg dał mi choć jeden taki dzień, w którym on będzie jeszcze przy mnie. Bym poczuła jego ciepło, jego ręce, jego usta, które zawsze były moje i tak mnie kochały. Nic mi już nie zostało.
Siedzę samotnie, patrzę w szklankę herbaty. Tęsknie za nim. Tak strasznie za nim tęsknie. Oddałabym życie, za jedną kłótnie z nim, za jeden pocałunek, nie wspominając o wspólnej nocy. Jestem straszną grzesznicą. Nie dlatego, że robiłam szalone rzeczy, ale dlatego, że nie doceniałam wszystkich dni,które miałam w garści. Czuję, że każdy dzień mógłby być mój. Nie ważne z czym by się to wiązało, chce pokazać i dać ludziom szczęście! Teraz? Teraz nic już mi nie zostało. Nadzieja umrze wraz ze mną. Nadzieja, że poczuje jego ciepło i strach przed tęsknotą, ale nie poczuję tęsknoty. Gdy pomyślę, ile ludzi nie docenia tego co ma, chce mi się krzyczeć. Dlaczego?! I to ja robiłam to samo.. Ile rzeczy bym zmieniła, gdybym dostała taką szansę. Bym znowu mogła być młoda, piękna.. Na pewno poszłabym do mamy, przytuliła i powiedziała jak bardzo ją kocham i ile jej zawdzięczam. Do taty, że zawsze mnie wspiera i jestem jego.. zawsze będę jego kochaną córką.. Nie wspominając o babci, która pewnie leżałaby w szpitalu. Siostra? Miałabym jej dużo do powiedzenia, na pewno wytknęłabym jej wszystkie błędy, wyżyła się, ale na końcu podziękowała, że ją mam i mam na kim się wyżyć, że bardzo ją kocham i jest dla mnie ważna. Na końcu zostałby chyba on. Nie wiedziałabym co mam mu powiedzieć. Cieszyłabym się, że znowu go widzę i jest przy mnie. Strzela fochy, obraża się. Oj, na pewno zamiast fochać się za to, że on się focha, podeszłabym uściskała i powiedziała, że jak kiedyś coś nas rozdzieli to uschnę z tęsknoty. Nie mogę już o tym myśleć, wystarczy. Twarz mam całą we łzach. Tak właśnie dzieje się ze mną teraz.
_________________________________________________
Dla mnie, to jest właśnie ta szansa. Na docenienie każdej,ale to każdej chwili jaka mnie spotka. Gdy będziecie czuli się źle, wręcz okropnie, pomyślcie o tym, że za kilka lat za tą chwilę oddalibyście wiele. Jeśli macie blisko siebie teraz kogoś, idźcie,przytulcie go, bo kiedyś nie będziecie mieli na to szansy. Jeśli pokłóciliście się z przyjaciółką czy nie wiecie czy wybaczyć osobie, którą kochacie to pamiętajcie, ta chwila już nie wróci, zostanie w waszych sercach,ale wszystko mija. Z biegiem czasu każdy zauważa, jak szybko się starzeje, to nieuniknione. Nie wstawajcie rano z grymasem i nie leńcie się za dużo. Jest tyle rzeczy,które jeszcze można zrobić. Doceniajcie swoje życie i wszystko co Was otacza i pamiętajcie, że nigdy nie jest tak źle, że lepiej by być nie mogło.
Zawsze wychodzi słońce, a zależy tylko od Was, kiedy wyjdzie Wasze. :)
OMG, jaki wspaniały post *o* wzruszyłam się! Mądrze, ba bardzo mądrze napisane słowa, dzięki, że mogłam je przeczytać! :*****
OdpowiedzUsuń/Ola
Wiesz co Ci powiem, że w życiu nie przeczytałam takiego postu, który zrobił na mnie, aż takie wrażenie ...dziewczyno jesteś genialna i świetnie piszesz :) Co do oglądalności.. to cierpliwości wszystko w swoim czasie, założę się że już za nie długo statystyki wzrosną! :*
OdpowiedzUsuńhttp://so-fucking-true.blogspot.com/
*.* genialna to zbyt duże słowo,ale i tak dziękuję :)
UsuńCudowne słowa. Czytając to miałam naprawdę wrażenie,jakby to było napisane moją ręką za te xx lat. Na koniec aż poleciały mi łzy. Jesteś niezwykle wrażliwą i na pewno wspaniałą osobą.Tak trzymaj. Zostaję tu...
OdpowiedzUsuńojejku dziękuje dziękuje dziękuje za ten komentarz <33
OdpowiedzUsuńA co do twojej notki to rewelacyjna. Na prawdę bardzo mi się podoba. Spokojnie mogę dodać cię do mojej tajemnej listy ulubionych blogerek ^.^
Ja również obserwuję ;3
statystyki to tylko liczby, które raz wzrastają raz opadają. liczy się to co chcesz przekazać innym, a widzę, że ten Blog zapowiada się świetnie. dziękuję za komentarz i zapraszam częściej.
OdpowiedzUsuńP.S ja prowadzę bloga od 2 lat i dop teraz zaczęłam mieć czasami po 50/60 komentarzy albo po ok. 300 wyświetleń dziennie. (ale rzadko)
taka liczba osób obserwujących bloga w tak krótkim czasie to serio dużo ! ja dopiero po którymś tygodniu prowadzenia bloga zdobyłam pierwszego obserwatora !
OdpowiedzUsuńtrzymaj się.
zapraszam częściej :)
Wspaniały post czytając go zakręciła mi się w oku łza .
OdpowiedzUsuńzazdrość paradoksalnie jest dobra! oznacza, że na czymś (czy kimś...) nam zależy.
OdpowiedzUsuńwiesz, pięknie piszesz i zazdroszczę Ci, że potrafisz się otworzyć. Ja nie potrafię. Prowadziłam poprzedniego bloga prawie rok, z każdym postem obiecywałam sobie, że następny będzie szczery, poruszy temat, który mnie gryzie. Mam tyle do napisania...! Tyle myśli w głowie, tyle spraw. I zero odwagi. Piszę sobie najpierw "na brudno", usuwam tekst, dopisuję, usuwam i znów... I znów usuwam wszystko. I jestem zła i rozgoryczona. Bo nie potrafię napisać szczerze, co mnie gnębi. Chciałabym, żeby mój blog, moje posty miały sens. Żeby zmuszały do myślenia, tak jak Twoje. To naprawdę piękne. Cofam się dwa lata wstecz i zamieram. Przywołuję w pamięci telefon, który miał zniszczyć mój piękny i beztroski świat. Trzy dni przed Świętami Bożego Narodzenia zadzwoniła koleżanka i powiedziała, że mój Paweł, moja gwiazdeczka, mój Pawełek zginął w wypadku. Wtedy tylu ludzi było wokół mnie, a czułam się tak bardzo samotna i opuszczona. I nikt do teraz nie wie, jak się wtedy czułam. Że źle...? Czułam, że umarłam razem z nim. Może dlatego nie potrafię się teraz otworzyć? Może to, że zdusiłam największy ból jaki można sobie wyobrazić tak mnie blokuje? Nie wiem. Mimo wszystko próbuję... Póki co z marnym skutkiem...
Twój post bardzo mi pomógł. Dziękuję Ci.
Moim zdaniem masz dość dużo obserwatorów na ilość dni prowadzenia bloga! Ja chyba po 2,3 msc. miałam 30! Więc nie ma co się martwić ;)
OdpowiedzUsuńMarenga, tworzysz bardzo ciekawe posty, przy odrobince czasu chętnie pochłonę je wszystkie- do ostatniego wersu :) dodaję do obserwowanych i dziękuję za odwiedziny :)
OdpowiedzUsuńrany, aż mi łezka się w oku zakręciła... Jesteś bardzo mądrą dziewczyną i do tego tak utalentowaną! Będe pierwszą osobą która kupi Twoją książke!
OdpowiedzUsuńwiesz, miło mi słyszeć takie słowa, motywują bardzo - dziękuję!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZapomniałam dodać, że obserwuje! (jako klaudia1991)
OdpowiedzUsuńbo zycie to w sumie suma chwil :)
OdpowiedzUsuńp.s. powodzenia w blogowaniu!
szczera prawda :) /dziękuję.
Usuńsłodki psiak<3
OdpowiedzUsuńi urocza sukienka
Bianka szczeka "dziękuję"!
Usuńnie ma za co kochana! nie mogę doczekać się kolejnego posta:) :*
OdpowiedzUsuńAle się wczułam w tego posta. Łoł.
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej.
jej, piękny post... czekam na następny *.*
OdpowiedzUsuńobserwuję i zapraszam do mnie:
awesome-shadow.blogspot.com
Bardzo poruszający i pełen refleksji post, przez moment przeniosłam się myślami wstecz, a następnie daleko w przyszłość... Tak łatwo jest przepuścić ważne momenty jak ciecz przez sitko.( jak obiecałam czytam wszystkie :) ) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńłatwo,łatwo. dlatego trzeba cieszyć się każdą chwilą, żeby żadna czasem nie uciekła :)
Usuńciekawe
OdpowiedzUsuńMyślę, że czasem zbędny jest nic nie warty komentarz, po co mam pisać że, jest to niesamowite skoro każdy kto to przeczytał na pewno to wie, bo to jest niesamowite.( No i jednak musiałam ) Mnie przynajmniej chwyciłaś i to porządnie. Świetnie piszesz, nareszcie blog z prawdziwymi postami, obserwuję i czekam na kolejne.
OdpowiedzUsuńf-me-i-am-famous.blogspot.com
Poruszający post. Nie wiem co dodać...
OdpowiedzUsuńObserwuje i liczę na rewanż :) http://rebellious--angel.blogspot.com/
Wspanialy post taki wzruszajacy.
OdpowiedzUsuńbloggerrka.blogspot.com
Wspaniale piszesz *.* !
OdpowiedzUsuńZgadzam się...
OdpowiedzUsuń+ Nowa notka http://tanecznedusze.blogspot.com/2013/01/zabiegana.html#comment-form ;*
+ Obserwujemy?:)
+ http://ourloveourpassion.blogspot.com/ blog przyjaciół <3
Świetne! Twoje opowiadania mają to do siebie, że możesz się przenieść wraz z nimi do 'innego świata'! Świetnie prowadzisz bloga! Naprawdę dobrze się czyta i ogląda twoje posty. Zapraszam do mnie. Może zaobserwujesz? ♥
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńjeeejuu piękne to jest ;3
OdpowiedzUsuńJESTEŚ 200! OGROMNIE DZIĘKUJĘ! ♡
OdpowiedzUsuńja również Cię z przyjemnością obserwuję i będę tu regularnie zaglądać : )
będzie mi bardzo miło! :)
Usuńpięknie piszesz <3 :)
OdpowiedzUsuńobserwujemy ? ;) <3
anothermyowninspiration.blogspot.com
ja też już obserwuję :)
OdpowiedzUsuńtak bardzo spodobał mi się Twój blog, że mam zamiar go jtr przeczytać <3
do pytania : myślę,że dobrze jak piszesz o swoich uczuciach . wielu ludzi by się nie odważyło, bo myślą że np. nikt ich nie zrozumie, a to w cale nie prawda. boimy się rozmawiać o naszych uczuciach i to jest złe. fajnie, że Ty masz tą odwagę dzielenia się tym z innymi i rób tak dalej :)) <3
OdpowiedzUsuń+ świetnie piszesz
i to jest w tym wszystkim najlepsze :) przekaz ! bo "pisać" może każdy
OdpowiedzUsuń:)
śliczne zdjęcia ! :)
OdpowiedzUsuńdziękuję. :)
Usuńmaamciu *.* jesteś przepiękna oszalałam <3<3
OdpowiedzUsuńno wez kurde za dobrze ci =D
dziękuje bardzo za opinie :) ja z chęcią obserwuję
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za miły komentarz. Pewnie , że możemy się nawzajem obserwować. Już jestem Twoją nową obserwatorką
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM
Twoja notka daje naprawdę dużo do myślenia.
OdpowiedzUsuń+ obserwuję
P.S. Jesteś bardzo ładna :)
Pozdrawiam, Aga z take-my-smile.blogspot.com
:)